Tolo |
Wysłany: Pią 14:38, 14 Lis 2014 Temat postu: |
|
Niżej wrzucę Wam wycinek recenzji książki o Nagashu
Sercem całej książki jest jednak opowieść o wskrzeszeniu Nagasha. Powieść pozostawiła nas w momencie, w którym Nekromanta powrócił z zaświatów, słabszy jednak niż to pierwotnie zakładał. Udało mu się przekształcić Sylvanię w gigantyczny rezerwuar magii śmierci. Wiatr Shyish jest tak potężny, że jego działanie odczuwają praktycznie wszyscy użytkownicy magii. Siły Chaosu nadal tkwią u granic Imperium, powstrzymywane przez Bastion Wiary, wzniesiony dzięki Balthasarowi Geltowi, przewodniczącemu Kolegium Magicznego, a podtrzymywanego skutkiem wysiłków dziesiątków i setek magów i kapłanów kraju Sigmara.
Jednym z pierwszych poczynań Nagasha jest kreacja dziewięciu pomocników w dziele nieżycia, wypełniających jego poruczenia. Spotykamy wśród nich starych znajomych, jak Krell, Arkhan, Mannfred - ale pojawiają się i nowi, najważniejszym spośród nich jest Vlad, przywrócony z zaświatów gestem woli Wielkiego Nagasha, zdawałoby się, że bez większego wysiłku. Pewną niespodzianką jest obecność wśród tych pomocników Bezimiennego. Sądząc z wtrąconych w paru miejscach informacji, można domniemywać, że jest nim nie kto inny, jak sam Constant Drachenfels. Gdyby rzeczywiście tak było, stanowiłoby to miłe nawiązanie do jednego z ciekawszych antybohaterów z okresu świetności Warhammera RPG. Co ciekawe - przy okazji powoływania swych podwładnych, ot tak uśmiercony został Zachariasz Wiecznożywy - ośmielił się negocjować warunki jak równy z równym... W sumie powinienem się już jednak przyzwyczaić do jedno, dwuzdaniowych opisów śmierci niegdysiejszych herosów tła fabularnego gry...
Nie będę szczegółowo opisywał wydarzeń, powiem tylko, że dzieje się naprawdę dużo. I rzeczy stosunkowo przewidywalnych, i takich, które były naprawdę trudne do przewidzenia. Patriarcha Gelt staje się nekromantą, a opis jego przemiany można streścić krótko - dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Pojawiają się krasnoludy, toczące jedną z najbardziej epickich bitew w całej historii swej rasy - bitwę przegraną dosłownie u wrót wielkiej tajemnicy, w miejscu, skąd prowadzi ścieżka do śpiących krasnoludzkich bóstw. Jedna z tych istot, Valaya, zostaje wykorzystana przez Nagasha do uzupełnienia mocy. Nie jest chociaż powiedziane wprost, że ginie z jego rąk, co pozwala żywić pewne nadzieje na jej powrót. Nadziei takich z pewnością nie może mieć Usirian, bóg podziemnego świata Khemri, który ginie w walce z Nagashem. Ten zajmuje jego miejsce, co ma bardzo, bardzo, bardzo przykre skutki dla armii Królów Grobowców, korzystających z mocy Usiriana przy okazji rzucania zaklęć...
Moją szczególną uwagę przyciągnęły opisy bitew, toczonych przez armie Królów Grobowców i ożywieńców prowadzonych przez podwładnych Nagasha. Autorzy książki starannie przemyśleli, jak mogłyby wyglądać starcia prowadzone przez żołnierzy nie znających zmęczenia, głodu, strachu, gniewu i bólu. Toczą się dniami i nocami, tygodniami, do rozbicia wroga na strzępy, tylko po to, by któryś z nekromantów lub liczkapłanów wskrzesił walczących raz jeszcze. Doskonale opisano, jak cenni są ci użytkownicy magii, jakim ciosem dla którejś ze stron jest ich utrata - od razu ma to bowiem przełożenie na liczebność i umiejętności bojowe pomniejszych ożywieńców, walczących na pozostawionym odcinku boju.
A gdy opada kurz bitew toczonych na piaskach Khemri, gdy szkielety, zombie, wampiry, licze i ożywieńcze konstrukty mają już tylko jednego pana, dopełnia się zemsta Wielkiego Nekromanty, który - w końcu, po całych wiekach - rozrywa zmumifikowane ciało Settry. Pewne cztery istoty postanawiają jednak z troską pochylić się nad resztkami najpotężniejszego niegdyś władcy pustyni...
pobrane z :
Autor: Inkub
http://miniwojna.blogspot.com/2014/11/z-poki-mormega-warhammer-end-times.html |
|