Wielki Plan

Fry''c

Wiecie jak jest, tutaj możemy o tym porozmawiać......

Moim zdaniem, dowódca kompanii pełni w naszym przypadku rolę reprezentacyjną. W walce dowodzą bardziej doświadczeni - Vucotich i Bahir. W sprawach kontaktu społecznego i religijnego częściej ja mam swoje zdanie na wierzchu.
Dowódca musi być liderem kompanii. Przykładem zachowania, nie bez przyczyny wybiera się szlachcica który wyrożnia sie z pospulstwa, wychowaniem, zachowaniem, wyglądem, kulturą i wieloma innymi.
Nie przystoi obrażać duchownego, najmniejszy podarek dla dającego może mieć wielkie znaczenie i dużo wyrzeczeń z tym związanych. Dlatego obdarowany musi zachować się godnie, tak aby osoba dająca poczuła się spełniona i dumna ze swojego podarku.
Drobiazg dla nas może być czymś ważnym dla darczyńcy i właśnie tego szacunku nam trzeba.
Podarek z zakonu pochodni który otrzymaliśmy mógł czekać na godną osobę wiele lat. Winniśmy docenić, że to właśnie nas wybrano na godnych tych przedmiotów.

Kolejna sprawa to szacunek. Szacunek musi być. Tyczy się to wszystkich a w szczególności dowódcy. Nabijanie się z języka khazadzkiego jest niedopuszczalne.

Tolo

W moich oczach sprawa ma się inaczej, kto powiedział że nie jesteśmy im wdzięczni za podarunki ? Czy jak dajesz w podarunku konia dla znawcy to jak on się zachowa? Stwierdzi że sie na tym zna doda dwa słowa, zażartuje i podziękuje,tak też się zachował Sebastiano.
Druga sprawa, każdego członka drużyny Sebastiano darzy ogromnym szacunkiem. Rola dowódcy o której wspominasz była ustalana tylko formalnie, NIGDY Sebastiano nie wykorzystał swojego statusu aby kogoś podporządkować czy wydać rozkaz, jesteśmy przyjaciółmi i zawsze tak było, rangi ustalane były tylko dla formalnego porządku aby nikt podczas wojny się nie czepiał. Widzę że zatracasz pewną wizję, wizję drużyny przyjaciół, którzy się wspierają na rzecz drużyny sformalizowanej, gdzie każdy podpisany jest pod jednym miejscem i niech sie tego trzyma.
Pamiętaj, drużynie NIGDY nie było lidera, każdy się uzupełnia i tak też niech zostanie.
Zapomniałeś o krasnoludzkim poczuciu humoru, to co nas -ludzi- śmieszy ich obraża, co dla nas nudne dla nich wspaniałe... Czy rzuciłeś się na gnoma, który zrobił Tobie dowcip ? Nie ? To zrozumiałeś żart i o to w tym chodzi. Bahira szanuję i nie mam podstaw by go obrażać a Ty od razu obracasz to w hmm... rasizm ?

Cino

Cieszę się, że porozmawialiśmy wtedy w pokoju. Nie mogę uwierzyc, że nasz el generale nie wie jak sie zachować przy kontakach z innymi, stwierdzę więc że zachowywał się świadomie , robił to z premedytacją, dając upust swojej pysze i arogancji. Dobrze, że daliśmy do zrozumienia że nam to się nie podoba. Wierzę, że el generale poprawi swoje zachowanie, dla dobra nas wszystkich.

Tolo

Nie rozumiem w ogóle agresji ze strony krasnoludów, czy ja jestem pierwszy lepszy typ z knajpy ? Czy się znamy od dobrych paru lat ? Powiesz nie zajebałem Cię bo się znamy, a zajeb to sam pokażesz jak szanujesz resztę. Dobrze wiem jak się zachować przy ludziach (wiesz czym się je Mounte plu?) i wydaje mi się że przy dobrych przyjaciołach można dobrze pożartować, ale widocznie się myliłem, co do tych przyjaciół.
I nie róbcie wielkich ochów i achów bo to nie są najważniejsze problemy, no chyba że powinien się tym zająć drużynowy specjalista ds. obrażania (jeszcze nie wybraliśmy takiego w drodze głosowania większościowego ? )

Fry''c

Skoro uważasz że wśród przyjaciół można zawsze dobrze zażartować więc już dziś dam Ci przestrogę, nigdy nie waż się żartować z Mora.

I właśnie to jest to czego nie rozumiesz, są rzeczy z których się nie żartuje.

Cino

Sebastiano!

Przyznaję Ci rację, nigdy nie posłużyłeś się swoim stanowiskiem po to, aby ktoś coś musiał wykonać. Nie mamy żadnej hierarchii oficjalnej jesteśmy przyjaciółmi darzącymi się szacunkiem.

Z tego powodu pozwalam Wam na wiele, jednak musimy uważać na to co mówimy, my krasnoludy nie możemy nie zareagować na takie zachowanie. /przeczytaj Gotreka, gdzie jest napisane że powaznie zastanawiał się nad zajebaniem Felixa, bo ten między wierszami zapytał się za co Gotrek jest zabójcą/. Różne istoty różnie reagują na obrazę, podejrzewam że jak bym coś sprośnego powiedział o Twojej siostrze (ciotecznej) to byś się zaśmiał i by nie było problemu, jednak jak byś coś takiego powiedział o mojej siostrze reakcja pewnie była by inna. Musisz uszanować naszą kulturę, nasz system wartości i nasz temperament. Pomimo tego że jesteśmy przyjaciółmi wciąż jestem Krasnoudem!

Masz rację. Nie wiem jak się je Monte plu. Nie wiem w którym miejscu pokoju stać, jak układać ręce w czasie rozmowy. Uważam jednak, że szczery uśmiech w ramach podziękowań, nawet jeżeli bez etykiety będzie cieplej odebrany od pełnej wyuczonych gestów ceremonii z przykrymi docinkami.

Uważam że powinniśmy przeprosić Brata Bramsa. Jeżeli nie poczuwasz się do winy to zrobię to za Ciebie. Stać mnie na to.

Tolo

Rozumiem wasze słowa.
1. Czy żartowałem sobie kiedyś z któregokolwiek bóstwa? Nawet o tym nie pomyślałem o kapłanach owszem.
2. Różnice rozumowania zawsze były i będą, krasnolud ma swoją a ja swoją rację i nikt oto się nie pozabija.
3. Mam przepraszać za podarunek, że świat ratujemy ? Phi !

Wysek

Ja niewiem czy mamy kogokolwiek przepraszać, czy ktos sie poczuł urażony? Moze zdziwiony ze podarunki to dla nas zadna nowosc a przygotowanie w zakonie takich specyfikow mysle ze to nie zadne tam az takie wyrzeczenie by skakać z radosci za to, cała ta sytuacja jednak może mowic o tym by nasz dowodca moglby sie uczyc pochamowania w mowieniu niepotrzebnych slow jesli chce nim dalej pozostac, a ja bym chial by tak bylo, bo jest nim od zawsze kiedy pamietam i nie widze kogos innego na tym miejscu. W koncu to pewien symbol.
Poza tym sprawa imperialnej religii to wasza sprawa, ja i tam wiem kto mnie przeprowadzi na druga stronę i kto pomoze podniesc mieczy gdy sil mi brak.