Forum Wielki Plan Strona Główna Wielki Plan
i Okrutna Horda
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

19/09/2020

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cino
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 765
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swarek

PostWysłany: Pią 8:01, 25 Wrz 2020    Temat postu: 19/09/2020

Podróżowaliśmy Sakrowiatorem na północ, w stronę rzeki Reik w celu dotarcia do Altdorfu i dalej do Carroburga.

Jechaliśmy, jak go nazwaliśmy, „zapomnianym traktem”, który później przemianowaliśmy na „trakt zbożowy”.
Po drodze minęliśmy skrzyżowanie, ale zdecydowaliśmy poruszać się dalej wcześniej wyznaczoną trasą.
W czasie pierwszego postoju rozstawiliśmy warty. Wartownicy zauważyli białe zaspy, które powoli się poruszały. Po bliższych oględzinach stwierdziliśmy, że są to wilki! Aleks obudził Wiktora. Wiktor stwierdził, że wilki wyglądają na syte i że są to te same wilki, które chroniły nas zeszłego wieczoru.
Opieka nad Magnusem opłaciła się. Magnus przezwyciężył rany i zaczął powoli wracać do siebie. Wcześniej miał kryzys, wierzył, że nas opuści i chciał wyznać swoje winy (Ludwik zaczął szukać wina).
Kolejnego dnia w czasie podróży zauważyliśmy, że jesteśmy nieudolnie śledzeni przez parę chłopów, którzy szli równolegle z naszym powozem. Po krótkiej naradzie zaprosiliśmy ich do naszego ogniska, okazało się, że są to chłop Christophera von Lempke. Opowiedzieli nam o sytuacji w landzie, o Ludwiku, Leopoldzie, oraz Kosmie.
Poruszając się dalej napotkaliśmy patrol: zbrojnego, oraz chłopa. Dowiedzieliśmy się, że wstęp do obozu von Lempke jest zabroniony, ale mogliśmy udać się do położonego obok obozu Waldemara Hessa, obóz stanowiły niedobitki armii, która wpadła w zasadzkę w miedzianym jarze.
Obóz był blokowany przez imperialną fregatę i galerę od strony Reiku.
Jeden ze zbrojnych powiedział nam, że w obozie Waldemara musi być zdrajca, co wyczuliło nasze zmysły.
Magnusa zabrali zwiadowcy Lepmke do chirurgów.

Niezwłocznie poprosiliby o audiencję u Bernarda, którego osobistym ochroniarzem był zbrojny Bertold.

Musieliśmy oddać broń przed widzeniem.

Bernard wyglądał na osobę chorą, ciągle trzymał się za brzuch, nalegał na skończenie audiencji.

Widzieliśmy, że Bernard posiada złotą płytę, którą komunikuje się z Waldemarem. Bernard odwrócił płytę na lewą stronę, abyśmy nie mogli przeczytać co na niej jest zapisane, zauważyliśmy tylko, część tekstu była pisana krasnoludzkimi runami, część w staroświatowym. Korzystając z zamieszania kiedy płyta na chwilę była odwrócona na stronę z tekstem przeczytaliśmy, że "zdrajcą jest B,,,"

Podpoiliśmy o możliwość komunikacji z Waldemarem, Alex użył pisma Elfickiego, co wprowadziło w zakłopotanie Bernarda, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi od Waldemara.

Czekając na odpowiedź wynikło zamieszanie (Bertold wyglądał mocno na chorego, w czasie jednego z ataku bólu, Wiktor podniósł mu powiekę i okazało się, że ma dwie tęczówki!)

Zaczęliśmy działać: Ralf podciął gardło Bertoldowi, Bernarda porwaliśmy żywcem, przybiegły straże, pokazaliśmy im podwójne źrenice w oku krzycząc, że to mutant i zdrajca!

Po przeszukaniu tabołów Bertolda znaleźliśmy plany powozu ze skrytką, w której mogło by być ukryte ciało, wydedukowaliśmy, że może to być ciało Diuka Leopolda.

Przybiegł kapłan, który się załamał, że pod jego pieczą nie dostrzegł chaośników.

Chcieliśmy zastawić pułapkę na pozostałych wyznawców Malala, wiedząc, że ci muszą uratować swojego czarnoksiężnika, albo zginąć próbując. Plan spalił na panewce, bo Kopek go utłukł.

Pokrzepiliśmy kapłana, uspokoiliśmy go, przybyli kapłani z głównego obozowiska. Przywdzialiśmy akolickie szaty, co nam pozwoliło wejść do obozu Lempke do narady kapłanów.

Po odpowiedzi Waldemara dostaliśmy informacje, że jego człowiek jest w "uśmiechniętym worku czeka człowiek.

Po pobieżnym sprawdzeniu około 200 powozów nie znaleźliśmy nic podejrzanego, ale znaleźliśmy karczmę „uśmiechnięty worek”, której był rudy brodaty jegomość Rudolf, który ogrywał w karty parę niziołków.

Po rozmówieniu z Rudolfem ustaliliśmy, że pójdziemy szukać diuka Leopolda, bo tylko tak można zapobiec krwawej wojnie domowej między Kosmą a resztą z obozu von Lempke.

Byliśmy u wróżki, która powiedziała, że człowiek w kapeluszu nie zginął (nasz Łowca żyje?), i że na tej drodze Ludwik zobaczy śmierć, jakiej jeszcze nie widział.

Z rana obudził nas dowódca Czasek Heinrich pytając czy wyruszamy z nimi. Wyruszyliśmy z Czaszkami na poszukiwania.

Krótka wyprawa, przbyliśmy ok. 20 wiorst, dotarliśmy na miejsce obozowiska Dęba, gdzie ostatnio widziano Leopolda.

Na miejscu była chata i była kobieta z gromadą dzieciaków. Za jedzenie dostaliśmy informacje, że nocą do namiotu diuka do namiotu Diuka weszły czarne istoty poruszające się na czterech łapach i wyprowadzili go polem w kierunku chaty Hermana (bogobojnego chłopa, którego nikt dawno nie widział)

Postanowiliśmy sprawdzić dom Hermana, bogobojnego chłopa.

Domostwo Hermana było opuszczone, na strych wlazł Tolek z Wąskim i znaleźli tam pod warstwą siana linie układające się dziwny kształt

Zaczęli odkrywać ten znak i te linie gdzieś prowadziły, aż wąski doszedł do komina, gdzie był szyber, wąski wsadził tam sztylet i wyciągnął go we krwi.

Rzucili się o ucieczki, ale we framugach były zęby, które ich zaatakowały.

Wyskoczyli przez okno, w tym samym czasie do środka wpadły czaski, utłukły dwie czarne postaci na czterech łapach, ale wyważone drzwi zaczęły się zamykać.

Reszta kompanii osmaliła framugi ogniem, aby czaski mogły wyjść, co się udało.

Chata w środku była cała czarna, jak by wszytko było w sadzy, chata została spalona.

W wozowni został znaleziony wóz, którego mieliśmy plany, dwójkę na skraju wycieczenia koni, oraz ciało rolnika Heinricha, który także był cały pokryty sadzą, ale w ręku trzymał młot Sigmara.

Na belce na strychu wyrył Sigmarze ocal moją duszę".

Ciało zostało zababrane i pochowane w bezpiecznej ziemi.


W piwnicy domu, jak się dom dopalił siedziała czarna postać, która zniknęła.


Piwnica również została spalona.

Nieopodal domostwa była ziemianka, do której udał się Wiktor z paroma czaszkami i Alex, przed ziemianką był wydepta ziemia.

Ze ściany ziemianki wyrastała twarz i noga, szybkie przesłuchanie człowieka, który wyjawił nam miejsce, do którego czarni zabrali Leopolda: do czarnego menhiru (coś jak obeliks). Spaliliśmy ziemiankę z ciałem wrośniętym w ścianę uwalniając duszę ...

Wiedzieliśmy, że jeżeli zbliżymy się do obeliska, to czarni zabiją diuka

Stwierdziliśmy że nocą nie ma co tam ruszać, rozbiliśmy obóz u kobiety i wyruszyliśmy z rana zostawiając dwóch wartowników czaszek, którzy się nie wyspali będą nękanymi przez czarne zjawy.

Kolejnego dnia podzieliliśmy się na dwie grupy zbliżając się z obu stron, zbliżając się od menchiru widzieliśmy jak światło gasło.

Zatłukliśmy zwiadowcę, który siedział na drzewie, wywabiliśmy w zasadzkę dwie z pięciu postaci, które tez zatłukliśmy.

Zanim skończyła się nasza walka, pozostałe 2 czarne postaci zabiła druga grupa Czaszek.

Oswobodziliśmy Diuka Leopolda!

Diuk wydawał się sprawny na umyśle, pałał rządza zabicia Dęba, wróciliśmy do wypalonej chaty Hermana, kapłan założył młot Sigmara.

Diuk twierdzi, że Merchol do niego przemawiał przez 2 tygodnie, że otworzył u oczy i kazał nam zaprowadzić go do Dęba, aby go ściąć.

Diuk uspokajał się jak miał worek na głowie (był w ciemności)

Wróciliśmy do spalonej chaty, w piwnicy znaleźliśmy niespaloną skrzynię, w środku było mnóstwo opalizującego metalu, zapewne spaczenia, Czaski to zabezpieczyły.

Diukowi kazano się modlić przed młotem Sigmara, który pokrył się w całości sadzą czasie modlitwy.
chcieliśmy go wrzucić do Sakrowiatora przed modlitwą, ale ten go odrzucił nie chcąc wpuścić do środka

Wtedy Diuk się opamiętał i powiedział że modlił się do Sigmara, ale to nie był ten Sigmar, i że my tego nie słyszeliśmy, z nosa zaczęła mu lecieć czarna maź.

Po opamiętaniu się Diruk został wrzucony do Sakrowiatora i na tym sesja się skończyła.

P.S. Jak coś nie tak napisałem to proszę o sprostowanie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2037
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Nie 8:48, 27 Wrz 2020    Temat postu:

Bardzo wyczerpujący opis!!!
15 PD

Dodatkowo należne za ostatnią sesję: wszyscy dostają 100PD

PS: po przeliczeniu pedeków wszystkim w drużynie Kopek dostał jeszcze +140


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mum dnia Wto 19:36, 29 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin