Forum Wielki Plan Strona Główna Wielki Plan
i Okrutna Horda
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

30/04/2021

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Sob 19:47, 01 Maj 2021    Temat postu: 30/04/2021

Przesyłam opis ostatniej sesji. Jak zwykle proszę o uzupełnienie i poprawki.

Albert – kapłan z Talabhorn, pod pieczą którego pozostawiliśmy czarownika Malala i który miał przekazać go ludziom Waldemara Hessa zawiódł. Nie wiadomo przez kogo, podrzucona plotka sprawiła, że ludzie zażądali spalenia heretyka na stosie. Podburzony tłum oraz partactwo kapłana doprowadziło do samosądu. Czarownik spłonął na stosie, a jego moc przeszła na kogoś innego. Tak oto niejako za plecami kompanii pokazał się potężny wróg, o czym nie wiemy.

Gdy minęło zagrożenie ze strony gigantycznej pajęczycy, udało na się odnaleźć wszystkich członków kompanii poza jednym. Ostatecznie jego ciało również odnaleziono. Mowa o Otto Rudigerze, jednym ze strzelców, który zginął od licznych ukąszeń pająków i trucizny.

To co wydarzyło się później musi zostać dokładnie i zgodnie z prawdą opisane. Aby nikt nie miał wątpliwości i nie osądził ludzi ani tych wydarzeń niesprawiedliwie.

Do centrum osady przybył jeden z kapitanów barek. Podobno ktoś zablokował szlak wodny. Albert udał się do portu wraz z nim. Idąc tam, zauważył ognistą strzałę, na wschodzie, w miejscu gdzie uciekła pajęczyca. Wzbiła się ona w powietrze po czym opadła między drzewa, ktoś wyraźnie nawoływał się. Rzeka rzeczywiście była zablokowana. Czciciele pajęczycy zwalili drzewo, które uniemożliwiało spływ w dół. Albert wypytał kapitana ilu ludzi mogą zabrać barki. Można było na nich pomieścić tyle, aby ewakuować całe miasto. Gdy tylko kartograf wrócił do Wiktora, natychmiast poinformował go o możliwości opuszczenia miasta drogą wodną. Rozkaz nie został wydany. Ludzie zebrali się na placu przy Panteonie. Okazało się, że nie wszyscy mieszkańcy byli wtajemniczeni w to co tu się działo. Wiktor postanowił chronić ich, jednak nie nakazał opuszczenia miasta drogą wodną. W osadzie pozostało kilkunastu chłopów, kilku strażników i około trzech tuzinów kobiet i dzieci. Kapłan zaczął zastanawiać się jak inaczej można by było bezpiecznie opuścić miasto. W końcu rzeka była zblokowana. Wysłał jednak zwiadowcę Magnusa, aby sprawdził czy szlak wodny dalej jest drożny. Czas mijał, a w lesie nieopodal zbierały się gobliny. Aby nie stać bezczynnie, Ludwik zszedł z kilkoma ludźmi do podziemi w poszukiwaniu swojego konia i skarbów. Ostatecznie odnalazł go, i przy pomocy prymitywnego żurawia udało się wydobyć kilka koni na powierzchnię. Albert nakazał pakować wozy jedwabiem ze Spinnenstadt. Wrócił Magnus, który przyniósł dobre wieści. Rzeka była wąska, jednak nic jej nie blokowało. Mimo wszystko Wiktor nie chciał opuścić osady. Najprawdopodobniej przyjął, że mamy większe szanse na przeżycie za palisadą niż na barkach lub na leśnej drodze. Ostatecznie kompania była gotowa do wyruszenia po zachodzie słońca. Ale wtedy było już za późno. Wiktor dał znać do zrozumienia chłopom ze Spinnenstadt, że kompania będzie bronić ich przed goblinami. Wszystko zmieniło się gdy zaraz po zachodzie słońca usłyszeliśmy dudnienie bębnów dochodzące z głębi lasu. Ludwik ocenił, oddziały nieprzyjaciela na jakieś cztery setki, nie tylko goblinów. Wśród nich na pewno będą orki i gigantyczna pajęczyca. Mieliśmy koło pół godziny, zanim pierwsi zielonoskórzy staną pod palisadą. Opuszczenie miasta nie miało już sensu, bo w noc, na leśnej drodze stanowilibyśmy łatwy łup. Znaleźliśmy się w śmiertelnej pułapce. Mimo to dowódca ciągle nie był w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji. Ostatnią szansą na przeżycie okazało się wykorzystanie ludzi ze Spinnenstadt, aby bronili palisady, natomiast kompania opuściła by miasto. Jednak kapłan mimo śmiertelnego zagrożenia nie zdecydował się na taki krok. Wtedy Albert wystąpił i powołując się na odpowiednie przepisy, przy wszystkich, oficjalnie próbował pozbawić dowództwa Brata Wiktora. Niestety rycerze stanęli w jego obronie, ugięli się nieco, gdy kartograf powiedział, aby opuścili miasto wraz z nim i zabrali go w bezpieczne miejsce. Ostatecznie Wiktor wydał decyzję. Nakazał bronić chłopom osady, a kompanii cichy i niepostrzeżony odwrót. Jego nieumiejętność w podejmowaniu decyzji doprowadziły do tego, że musiał i w końcu podjął najtrudniejszą z nich w całym swoim życiu. Poświęcił życie ludzi ze Spinnensadt by kompania mogła bezpiecznie ruszyć dalej. A wystarczyło by rozkazać opuścić miasto kilka godzin wcześniej.

Podróżowaliśmy w ciemnościach, leśną drogą, w ciszy. Tylko śnieg skrzypiał pod kołami i końskimi kopytami. Nikt nic nie mówił. Za nami pozostała osada, w której wybuchł najprawdopodobniej magazyn oliwy, łuna rozjaśniała niebo na północy. Po godzinie ktoś wypatrzył w lesie goblińskiego zwiadowcę na wilku. Strzelcy wystrzelili w jego kierunku, ten jednak czmychnął. Pogoniliśmy konie.
Po sześciu godzinach dotarliśmy na rogatkę. Niewielki fort, w którym krzyżowały się dwie drogi. Co ciekawe obsadzony był przez dwudziestu żołnierzy z Wissenlandu. Dalszych trzydziestu aktualnie w nim przebywało. Zakwaterowaliśmy się i wszyscy członkowie drużyny udali się na zasłużony odpoczynek. Część we wspólnej sali inni w zajeździe. Ralf poszedł do wozowni. Zanim położył się, na wszelki wypadek, rozejrzał się po budynku. Odnalazł dziwną różową substancję, która wyglądała jak kokon pająka. Zawołał Wiktora i Alexa, ponieważ oni jeszcze dyskutowali na zewnątrz. Gdy kapłan podszedł do różowej pajęczyny, wyłoniła się z niej ręka, która upuściła młot bojowy, dokładnie taki sam jakim walczy Wiktor. Chwilę później oręż zaczął się rozpadać. Alex włożył rękę do wewnątrz „kokonu” i wyciągnął tubę z mapami. Natychmiast pobiegł po Alberta. Ten, obejrzał mapę i starał się zapamiętać jak najwięcej szczegółów, po czym wyjął pergamin i skupił się na rysowaniu mapy z pamięci. To co otrzymał zdziwiło wszystkich. Otóż była to mapa sporządzona przez Alberta, jednak data widniejąca na arkuszu mówiła o tym, że dopiero ma zostać stworzona. Przedstawiała liczne szlaki w Wissenlandzie, część z nich oznaczona była jako niebezpieczne. Znajdowały się tam symbole, których Albert nigdy wcześniej nie używał – czaszki. Przedstawiały z całą pewnością śmierć jednego z nas. Mapa była swego rodzaju ostrzeżeniem, tylko kto ją tu umieścił. Na mapie był jeden napis – To co zostanie zaczęte, musi zostać skończone. Wyraźnie odnosiło się to do ścieżki. Jeżeli na nią wejdziemy to musimy przez nią przejść do końca.
Gdy Albert rysował z pamięci mapę, Alex, Wiktor i Ralf odkryli, że przez różową pajęczynę można zobaczyć jakiś inny świat. Ostatecznie zbudowali ze szklanej fiolki wypełnionej odrobiną pajęczyny, coś w rodzaju lunety. To dzięki jej spojrzeli w przyszłość. Okazało się, że dnia, w którym ma przybyć Hastur zobaczyli śmierć całej drużyny. Przy życiu pozostał jedynie przerażony Albert, który usilnie szkicował mapę. Nie daleko leżały ciała poległych, a na sacroviatorze znajdowały się dwie „lunety” z różową pajęczyną wewnątrz. Były ułożone w taki sposób, że jedna z nich zaglądała w drugą. W ten sposób zostało stworzone urządzenie, dzięki któremu można było zaglądać w alternatywne wersje przyszłości. I najprawdopodobniej Albert szukał tej bezpiecznej, którą miał zamiar przekazać w przeszłość, do wozowni w postaci mapy. Na gwałt potrzebujemy więcej różowej substancji, którą mają gobliny, co najmniej tak powiedział jeden z nich przetrzymywany w Sacroviatorze. Oraz Magistra Niebios, który jest biegły w sztuce przewidywania przyszłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 702
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Pon 9:04, 03 Maj 2021    Temat postu:

Sprostowania:
- Albert usłyszał od Wiktora odpowiedź, że ten paragraf tyczy się kompanii wojskowych w czasie wojny, po czym rycerze stanęli po jego stronie.
- Cytat z mapy to "co się nie zacznie, to nie istnieje" lub bardzo podobne
- Mgiełkę mają ludzie Zykfryda, zebrali ja przy żabie(Bufo Rubeta)
- Mgła nie przenika przez złoto, i można ją wzmacniać poprzez dokładanie jej z różnych źródeł np. Żaba + ta ze strażnicy = nowa alternatywa
- Mgła to najpewniej część Hastura który pojawić się ma po Stukaczu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2037
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Wto 8:49, 04 Maj 2021    Temat postu:

Wszyscy 50 PD

Cytat: "Nigdy przedtem. Nigdy ponownie"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin