Forum Wielki Plan Strona Główna Wielki Plan
i Okrutna Horda
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ostatnie wydarzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabula
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Pią 22:00, 15 Cze 2007    Temat postu:

....jakaś długa ta cisza .... pipi , taka Morowa cisza pośmiertna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Nie 11:36, 24 Cze 2007    Temat postu:

Wolnym ruchem kapłan wysypał sól z solniczki i narysował na stole dwa znaki.......

Oto R'lyeh ..... Oto miejsca, do których nie powinno się zaglądać. R`lyeh... Mityczne Miasto ... dom wielu istot... Miejsce, w którym spoczywają wieki historii, zatopione dawniej niż ktokolwiek może spamiętać, pełne trwających w uśpieniu stworzeń, czekających cierpliwie na dzień powrotu. Dzień, który jest może być już bliski... Oni powrócą, by wziąć w posiadanie to, co im się należy. Ziemię.


I módlcie się o to, by ten dzień nigdy nie nadszedł, bo będzie to dzień ostatni...




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Wto 0:37, 03 Lip 2007    Temat postu:

Pierścień - narazie wiemy tyle, że jest wyryty na nim stworzenie ze skrzydłami (anioł ??) w agresywnej pozie.

(jako Fryc) mam bardzo złe przeczucia co do tego przedmiotu,
pewnikiem jest że jeśli został skryty przez samego Sigmara to musi to być bardzo potężny przedmiot, znak na scianie jednak świadczy ze zamysłem boskim jest wykorzystać przedmiot

musi zostać właściwie zabezpieczony, ewentualnie wykorzystany, będę wnioskował na forum szlachetnego zgromadzenia by wspólnie ustalono co to jest i do czego ma poslużyć

nie wolno nikomu zakładać albo dotykać tego pierścienia i myślę że to powinnismy my zadbać o to.....
musimy z góry zalożyc że na sali są szpiedzy i osoby złych zamiarów chcący przejąć pierścień dla siebie,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cino
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 765
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swarek

PostWysłany: Wto 14:48, 03 Lip 2007    Temat postu:

Oczywiście, nikt nie powinien zakładać tego przedmiotu!

W ogóle nie wiem czy ma on pomóc unicestwić zło poprzez swoją moc (gdy zostanie założony) czy ma pomóc nie wylęgniętąć się złu poprzez to, że będzie pilnie strzeżony.

Fakt, że przedmiot ów ma związek ze sprawą nieumarłych zza światów przemawia, aby to właśnie któryś z zakonów wyznawców Morra go pilnował, jednak obawiam się, że owe zakony nie są odpowiednio silne aby zapewnić temu przedmiotowi należytą ochronę, powinien on przebywać w zakonie bardziej bojowym, ale też mało licznym tak, aby jak najmniej osób miało jakiekolwiek uprawnienia do chociażby oglądania przedmiotu.

Uważam, że trzymanie przedmiotu przez nas jest bardzo złym pomysłem, ściągnie to na nas rzesze skrytobójców. Nie chcę kolejnego brzemienia.

Niech każdy, kto ma jakieś zdanie w tej sprawie wypowie się, abyśmy doszli do spólnego porozumienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 753
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Wto 19:42, 03 Lip 2007    Temat postu:

Obawiam się że to pierścień jakiegoś starego bóstwa, pamiętajmy za czasów Sigmara Urlyk i Tall byli bogami najbardziej znanymi. A to cóż możemy się tylko domyślać. Nie znam się zbytnio na zakonach, ale może najlepiej go będzie w miejscu które nie istnieje. Podobno jest zakon do którego Morryści się nie przyznają, zakon który nie istnieje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 702
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Śro 22:56, 04 Lip 2007    Temat postu:

Skoro według legendy sam Sigmar zamknął to w szkatułce to znaczy że wiąże ię z tym przedmiotem jakiś plan trzeba odgadnąć teraz co to za plan a do tego czasu ukryć go w bezpiecznym miejscu tak aby jak najmniej osób o nim wiedziało i był on jak najlepiej strzeżony W żadnym wypadku nie barć go do drużyny ( no chyba że dla Chacqueza RazzRazz żartowałem RazzRazz) jestem za propozycją El generale co do miejsca przechowania tego pierścienia uważam że święci mężowie najlepiej się zaopiekują tym boskim znaleziskiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Czw 0:27, 05 Lip 2007    Temat postu:

możemy zrobić szwindel i potajemnie wykonać ze 2 kopie tego pierścienia,
dac do opieki nad "kopia" jakiemus zakonowi, druga kopie potajemnie schowac a o miejscu schowania oryginalu zeby wiedziala tylko 1 lub 2 osoby prucz nas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 753
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Sob 10:03, 07 Lip 2007    Temat postu:

Brawo i to powiedział prawy kapłan Morra, czyżbyś nie ufał innym zakonnikom ? Wydaje mi się że jesteśmy za małe pikusie jeżeli chodzi o opiekę nad pierścieniem, teraz mamy innym problem. Czarna przyszłość...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Sob 12:00, 07 Lip 2007    Temat postu:

Wydarzenia z perspektywy sługi bożego:

Ostatnie wydarzenia przyniosły rozwiązanie zagadki szkatułki. Jednak jak to w życiu bywa przyniosło to kolejne nieprzewidywalne zdarzenia. Przeczuwałem, że będziemy mieli z nią jeszcze dużo wspólnego. Dowiedzieliśmy się kto mieszkał w domu który obserwowaliśmy, był to profesor z uniwersytetu - matematyk, znawca kodów i szyfrów. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłem naocznie przybycia Przewodnika który zabrał duszę starca do krainy Mora. Kolejny raz tego samego dnia zobaczyłem Go podczas zasadzki w dokach (a możę to Awatar albo sam Morr był). Wydaje mi się, że wtedy przyszedł po któregoś z Nas. Dziękuję Morowi, że uchronił nas od nagłej śmierci. Dalszym kontemplacjom poddam te zajścia jednak wewnątrz cieszę się bardzo, bo wiem że mamy jeszcze dużo do zrobienia a szkoda było by opuszczać ten świat.

Próba odnalezienia trumny, która była transportowana statkiem zakończyła się wspomnianą już wcześniej zasadzką. W tym miejscu schwytaliśmy maga. W sprawę była zamieszana bardzo potężna organizacja. Potężna i dobrze zorganizowana. Zajścia w karczmie gdzie próbowaliśmy przesłuchać świadczyły o potędze przeciwnika - uciszono nam jeńca by już nic nie wyjawił. Burda w karczmie dała nam czas na posprzątanie po sobie. Nie wiem co byśmy zrobili bez Bahira i Borsa, oni zawsze są w dobrym miejscu, w dobrej chwili. To oni wszczęli bójkę, która miała swoje dalsze zakończenie jeszcze na nabrzeżu portowym. Obawiam się o losy bywalców karczmy – znając Bahira lał ich ile siły mu starczyło a zaprawdę powiedzieć muszę – ten krasnolud ma parę w rękach. Zaraz po bójce Bahir wyjaśniał jeszcze sprawy karczmy z pewnym obcojęzycznym wojem. Skompałi się obaj w rzece, finał - Bahir stoi a drugi nie. Można się było tego spodziewać, Bahir znów pobił biednego człowieka. Myślę że to nie była równa walka i tamten od początku miał małe szanse. Może następnym razem będzie 3 na 1.
Nocne wejście do domu gdzie mieszka profesor zakończyło się wezwaniem Behemota i jego kompanów. Bardzo nam pomogli. Dom był sterroryzowany przez plugawego wampira i jego sługusów. Blady kaszlak zwiał w popłochu pod postacią roju szczurów. Jednak dopadliśmy go w miejscu jego kryjówki. Raniony przez dzielnych kompanów próbował uciec pod postacią nietoperza. daleko nie poleciał bo dopadło go przeznaczenie zmieniając w proch. Nie ma ucieczki przed Morem, niech cierpi wieczną mękę mizerny twór chorego umysłu.
Dalszy trop poprowadził nas daleko za miasto gdzie razem z Rycerzami Pochodni zrobiliśmy zasadzkę i przejęliśmy szkatułkę. Tego dnia Bahir wykazał się doskonałą tatyką wojenną i zaplanował zasadzkę. A kompania jak dobrze naostrzony oręż wykonała swoje zadanie z krasnoludzką precyzją. Jestem dumny, że mam takich towarzyszy.

W altdorfie znów widziałem "Pana" i nie wiedziałem czy to znak czy szaleństwo wdziera się do umysłu. Wiara i serce mówi mi, że Pan jest z nami i widzi z ukrycia. A to że dostrzegam Jego obecność jest wielką łaską.
Znalezisko i to co było w środku zaskoczyło wszystkich. Co będzie dalej zobaczymy.

Błogosławię Was w imię Mora i wszystkich bogów z Naszego Panteonu. Amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Sob 12:59, 07 Lip 2007    Temat postu:

Wydarzenia z perspektywy sługi bożego:

Okazało się iż wewnątrz szkatułki był pierścień. Wyryty anioł stojący w agresywnej pozie nie zwiastował nic dobrego. Ogólne poruszenie wśród zgromadzonych wywołało znalezisko. Ogłoszono przerwę do dnia następnego.
Wieczorem w karczmie, drużyna dała upust wszystkim emocjom, które nazbierały się w przeciągu ostatnich kilku tygodni. Piwo, wino i gorzała połączone z tłustym żarciem, tego było trzeba towarzyszom. Najbardziej zawzięty był Bahir i Vucotich. Wszyscy spać poszli a oni dalej próbowali się nawzajem przepić, kto więcej... kto więcej. ............O Panie ile oni wypili.....
Chyba zgłoszę ich do konkursu picia piwa bo w tej materii są równie dobrzy jak w wojaczce.
Kolejny dzień obrad przyniósł wyjaśnił pewne sprawy, niewątpliwie magia Pana naszego Mora łaskawego płynęła przez ten pierścień. Jednak dostrzeżono jakąć dodatkową poświatę która zdaje się być zanieczyszczeniem magii Mora.

Tego wieczora postanowiłem poświęcić się modlitwie i kontemplacji w świątyni. Wreszcie poczułem się wysłuchany, mogłem rozmawiać z Panem o wszystkich moich przemyśleniach i wątpliwościach. Dawno już zauważyłem, że najlepiej czuję się w świątyni, cmentarnej ciszy otoczony zapachem kadzideł i olejków do balsamowania zwłok.
Noc minęła bardzo szybko, modlitwy zakończyłem nagle wyrwany informacją o zebraniu w zakonie pochodni.

Bracia w wierze przedstawili nam misterny plan poznania przyszłośc, wtedy też zobaczyliśmy Doriana, ucieszyłem się niezmiernie bo wiedziałem że zaginął bez wieści. Skoro ja się tak ucieszyłem to trudno jest wyjaśnić jak Bahir i Kali cieszyli się z widoku ojca.
Dorian przywiózł szczątki ostatniej machiny czasu która została zniszczona zapewne za jego pośrednictwem.
Kapłani oznajmili że mogą poprzez sen wysłać nas w przyszłość byśmy zbadali co stanie się po dacie 13 Czerwiec 2557.

Zasnęliśmy........ Inny świat, ponury, otoczony płaszczem szarości i zniszczenia. Zrujnowana twierdza Altdorf. W tym momencie zacząłem żałować, że nie zainteresowałem się księgami przyszłości w domu Kapelusznika.
Pozostaje nam jedynie czym prędzej dowiedzieć się co się stało i wracać....


Błogosławię Was w tej trudnej chwili w imię Mora i wszystkich bogów z Naszego Panteonu. -Amen-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 753
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Nie 21:19, 15 Lip 2007    Temat postu:

Przypomnienie ostatniej sesji:

-Konglomerat magów i kapłanów doszedł do wniosku że trzeba zniszczyć pierścień.
-Pada propozycja abyśmy zajrzeli w przyszłość przy pomocy snów.
-Przyszłość rysowała się tragicznie Aldorf upadł, świat pogrążony jest w wojnie. Spotykamy Martina, przyjmuje nas tylko dlatego bo w przeszłości się zapowiedzieliśmy, opowiada jak imperium upadało. Wyruszyliśmy z armią i pierścieniem do miejsca jego zniszczenia co okazało się wielkim błędem. Garść dotarła, czekali na nich Liktorzy (bardzo potężni nekromanci, żywi licze), oraz ON ten co wzrokiem zabija. Pierścień zdobył wróg i to był początek upadku świata. Pierw ginęli potężni magowie bo tylko oni mogą powstrzymać zło, pierw niby przypadkiem później otwarcie ich mordowano.
-Wróciliśmy ze snu złożyliśmy sprawozdanie, ostrzegliśmy magów.
-Planowaliśmy podróż, Fritz zaprosił nas do swojego snu gdzie pokazał mapy, wśród nich była jedna, która zawierała krasnoludzkie przejścia.
-Kłótnia krasnoludów i kapłana o prawa do map.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fry''c
Sierżant



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i dokąd...

PostWysłany: Pią 20:37, 17 Sie 2007    Temat postu:

Wydarzenia z perspektywy sługi bożego:

Ruszyliśmy....., złowieszcze morze szeptało swoją modlitwę a my parliśmy naprzód czepiając się portów by dobrać coraz to nowych kompanów.
Ostatni dołączyli już gdy słońce stało się dokuczliwe a dni długie i męczące.

W głowie mojej spamiętałem obrazy z niedawno odbytej wojny gdzie starły się potężne siły dobra i zła. Tym razem zło samo siebie pochłonęło, kolejny raz mogłem spokojnie dokończyć snu i rano powitać świat rzeczywisty tak piękny jakim jest w całej swej okazałości.

W królestwie Manana czekał nas stwór przeogromny. Na grzbiecie unosił statek niczym zabawkę unosi dziecko. Cielsko czarne pływało siejąc przerażenie i grozę. Broń nasza miotana wydawała się być niczym igraszki z olbrzymem.
Momętem przełomowym była chwila gdy po udanym ataku część z nas znalazła się za burtą tworząc kuszącą przekąskę morskiemu stworzeniu.
W chwili trwogi gdy oczy Gustawa ujrzały potężne zębista szkarady, Bahir okazał się najbardziej trzeźwy. Doskonale wiedział co robić, chwycił kotwice i rzucił ją na monstrum które szarpało się zadając sobie coraz to większą ranę. Kapitan nie był rad gdy stwór odpływał z naszą kotwicą.
Jednak krasnoludy zachowały się godnie i zainstalowały nową kotwicę.

Nie wspomniałem, że statek wojenny który nam towarzyszył został wcześniej staranowany przez bestię. Ocalali ludzie, ekwipunek i konie znalazły się na naszym statku - wcale to nie cieszyło kapitana.
Sprawa koni została załatwiona dość szybko gdy trzeba było krwi do zmylenia, nakarmienia monstrum.

W ostatnim porcie Tilei najęliśmy statek by dowiózł resztę ekipy do celu.
Podróż toczy się monotonnie i bardzo powolnie, wynudzeni kompani przechadzali się po łajbie lub kosztowali drobiny szczęścia we własnych kajutach. Nauczyłem się grać w karty .... a na zawodach siłowych udało mi się z bożą pomocą położyć wielkoluda z potężna kuszą. Czuję, że wraca mi siła, która pochodzi od wiary, a może to także dzięki ćwiczeniom Vukotica.
Niezbadane są wyroki boskie.
Po kilki dniach ciszy na morzu mieliśmy przyjemność zahandlować ze statkiem kupieckim z arabii, dziwne rzeczy mieli ci kupcy. Takie widoki napawają mnie niepokojem gdyż zmierzamy do krain które są zupełnie odmienne i nieprzewidywalne. Bogowie chrońcie swoich wiernych wyznawców.....

Błogosławię Was w imię Mora i wszystkich bogów z Naszego Panteonu. Amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabula Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin