Forum Wielki Plan Strona Główna Wielki Plan
i Okrutna Horda
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

16/01/2021

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Nie 23:31, 24 Sty 2021    Temat postu: 16/01/2021

Przesyłam streszczenie naszej ostatniej sesji. Jak zwykle proszę o uzupełnienie.

W polityce Imperium działo się bardzo dużo jednak nie będę wchodził w szczegóły. Najważniejsze jest to, że bunt chłopski zakończył się. Podobno szlachta i kler zrezygnowali z pewnych opłat i przywilejów na rzecz chłopstwa. Tak co najmniej mówią plotki. Najważniejsze jest to, że drogi ponownie są przejezdne. W Talabeclandzie też uspokoiło się, Kosma i Diuk Leopold dogadali się, jednak nikt nie zna szczegółów umowy.
Zawiązaliśmy kompanię którą nazwaliśmy Sacro Bellati – Święci Wojownicy. Dla wojska jesteśmy znani jako 9 Kompania Carrbourska. Naszym herbem jest płonący powóz. W skład drużyny wchodzą: Brat Wiktor jako przywódca, Alex, Albert, Ludwik, Ralf. Albert Strauss – głuchy paź Alberta oddelegowany przez Gildię Odkrywców, Magnus – łowca i świetny tropiciel, który stracił obie dłonie. Czterech rycerzy Reiksgaardu, w pełni opancerzonych i wyposarzonych, każdemu z nich towarzyszy po czterech ciurów. Osmiu strzelców, są to ludzie, którzy kiedyś służyli Kosmie. Czterech akolitów Sigmara, którzy dołączyli do wyprawy zgodnie z wolą Świątyni i Boga.
Poczyniliśmy niezbędne przygotowania i wyruszyliśmy w kierunku zachodniego Talabeclandu, do miejsca, w którym powinien pojawić się Lorus. Jeszcze w trakcie przygotowań w miejsce obozowania kompanii przyszedł niziołek odziany w pełną zbroję płytową. Był strasznie agresywny i wulgarny, nazywał się Lorn i szukał brata. Jego brat służył łowcy czarownic Andersowi. Lorn wyraźnie dążył do awantury i nawet pobił Ludwika. Ostatecznie jego zapał został powstrzymany przez Wiktora i Alexa. Niziołek odgrażał się, że ruszy za nami, jednak w nocy ktoś go pobił i nieszczęśnik nie zdążył pozbierać się.
Wyruszamy o świcie, bo dni są bardzo krótkie. Wszyscy są w dobrych nastrojach. Jest mroźno i pada śnieg. Po dniu docieramy do Reiku, udaje się nam znaleźć przeprawę i przedostać na drugi brzeg, jesteśmy w Talabeclandzie. Alex wypatrzył jakieś dziwne zwierzę, coś przypominającego psa, jednak gdy zbliżyło się do kompanii zniknęło w lesie. Co ciekawe, czworonóg przepłynął lodowatą rzekę, tak bardzo chciał za nami podążać.
Po trzech dniach docieramy w okolice wioski, w której ma pokazać się Lorus. Zatrzymujemy się o trzy godziny drogi, późnym popołudniem i rozbijamy obóz. Wiktor wysyła zwiadowców. Ci odnajdują liczne ślady awanturników, ludzi, krasnoludów i elfów. Dowódca nakazał zachowanie kompletnego milczenia od rana.
Kolejny dzień przywitał nas piękną pogodą, bezchmurnym, niebieskim niebem, mocno świecącym słońcem i mrozem. Jak stanowiła księga, Lorus przybywa wraz ze światłem.
Albert, Wiktorem oraz kilkoma ludźmi udali się na skraj lasu ponieważ jeden ze zwiadowców wypatrzył jakby cień cienia znajdujący się wysoko na drzewie. To mógł być Lorus. Oddaliśmy kilka strzałów w to miejsce. Cień zaczął uciekać. Zostawił po sobie spadający z gałęzi śnieg. Oznaczało to, że Lorus przybył wcześniej niż się tego spodziewaliśmy. Wiktor doniósł z obozu wosk, którym zatkaliśmy sobie uszy. Przy okazji znaleźliśmy w śniegu ciało elfa, z dwiema strzałami elfickimi z plecach.
Tymczasem w obozie ponownie pokazał się dziwny pies, co gorsza, zaczął krążyć pomiędzy ludźmi i jakby ogłuszać ich. Kompani tracili przytomność i osuwali się na ziemię. Do tego ludzie zaczęli kłócić się ze sobą. Mimo przestróg Wiktora rzucali się sobie do gardeł. Zapanował chaos. Z całą pewnością Lorus już przybył i był w pobliżu obozu kompanii. Ralf jako jeden z nielicznych zachował na tyle zimną krew i schwytał w sieć psa. Niemal natychmiast rozpoznał w nim odmieńca, ponieważ z boku łba miał trzecie oko. Postanowił spętanego umieścić w klatce przeznaczonej do tego na Sancroviatorze. Gdy wsadzał go do klatki, poczuł, że na wóz ktoś wszedł. To jeden z rycerzy Reiksguardu. Spostrzegł to Ludwik, który ruszył w kierunku powozu. Zbrojny zaatakował Ralfa i najprawdopodobniej zabił by go, gdyby nie pomoc Ludwika. Ostatecznie udało się im pokonać i zabić go. Dopiero gdy zdjęli z ciała hełm, zobaczyli tam trzecie oko. Rycerz był czarownikiem Malala, a pies jego pomocnikiem. Widząc to Alex natychmiast uśmiercił czworonoga.
W obozie panowało straszne zamieszanie, ludzie krzyczeli na siebie, doszło nawet do paru rękoczynów. Wiktor cofnął się ze skraju lasu by opanować sytuację. Po pierwsze nakazał wszystkim odłożyć oręż i przypomniał jak działa Lorus. To nieco uspokoiło sytuację, ale na krótko. Do obozu przybył mag ognia, który rzucał piekielnymi kulami. Na szczęście celował w korony drzew. Wiktor pohamował nieco zapędy czarodzieja. Następnie rozkazał wszystkim po kolei rozbierać się w celu dokonania oględzin ciała. Chciał sprawdzić, czy przypadkiem nie ma innych kultystów w obozie. Jeden ze sług czarownika Malalyckiego zaczął uciekać. Został postrzelony w nogę i schwytany. Szybko okazało się, że cała czwórka ciur była kultrystami. Jeden miał nawet dodatkową parę oczu na brzuchu. Alex spętał całą czwórkę w Sacroviatorze i zajął się przesłuchaniem. Niestety podczas „wypytywania” jeden z podejrzanych wyzionął ducha. Przykra sprawa. Jak stanowi księga, moc czarownika Malala przechodzi na najbliższego czciciela. Przeszła na tego, którego zabił Alex. Wynikła z tego awantura między nim a Ludwikiem, szybko zakończona przez Wiktora. Ostatecznie moc przeszła na kobietę, która została przykuta do koła znajdującego się na dachu Sacroviatora. Dwóch pozostałych podejrzanych zostało zakutych i umieszczonych wewnątrz wozu. Gdy sytuacja wydawała się na opanowaną, kapłan nakazał rozpalić mnóstwo ognisk, dym z których miał przysłonić słońce i pomóc dostrzec Lorusa.
Tymczasem Albert, został w lesie. Wypatrzył tam dziwny cień znajdujący się na gałęzi. Dobył łuk, napiął i wystrzelił, trafił w coś. Cień zniknął, ale przemieszczał się zrzucając śnieg z drzew. Albert ruszył za nim. Uszedł niecałe trzydzieści metrów, gdy zgubił mieszacza. Stał i rozglądał się, gdy nagle wielki ptak spadł na niego z nieba. Przycisnął do ziemi. Wtedy dopiero Albert przyjrzał się dokładnie jego twarzy. Wyglądała jak wyrzeźbiona w drewnie tarcza, która nie zdradzała żadnych emocji. Dobył sztyletu, lecz zanim dźgnął ptaszydło, te uderzyło go z głowy w twarz. Z pomocą poszli Albertowi dwaj strzelcy, którzy przepłoszyli Lorusa. Wtedy wszyscy wrócili do obozu.
Sytuacja była napięta, jednak Wiktor panował nad ludźmi. Ogień płonął, dym nieco przysłaniał promienie słoneczne, a mieszacza nie było widać. Dopiero jakiś czas później Albert dostrzegł delikatnie uginającą się gałąź, a następnie opadający śnieg znaczący drogę niewidzialnego mieszacza. Ruszył wraz z Wiktorem i dwoma strzelcami tym tropem. Jakieś pół kilometra dalej, rozciągała się równina, jednak na śniegu co chwilę były widoczne nowe ślady pozostawiane przez Lorusa. Do ścigających dołączył Ludwik. Wszyscy ruszyliśmy za tropem. Gdy byliśmy jakieś sto metrów do granicy lasu, nagle ślady zniknęły, nastała chwila ciszy, po czym coś z nieba spadło na ziemię i o zgrozo, połamało lód. Mieszacz wprowadził nas w śmiertelną pułapkę – zamarznięte jezioro. Ptak zaczął kruszyć lód, wszyscy niedługo potem znaleźliśmy się w wodzie poza Ludwikiem, jednak nawet on zgubił swoją broń. I już najprawdopodobniej było by po nas gdyby nie Alex, Ralf i dwóch strzelców, którzy przybyli z obozu. Gdy Wiktor, Albert i dwóch strzelców walczyli o życie w lodowatej wodzie, Ludwik stanął do walki z Lorusem. Wypatrzył go po śladach na śniegu. Wymierzył i kuł w to miejsce mieczem. Ten zagłębił się w coś. Ludwik wypuścił miecz, znacząc w ten sposób wroga. Jeden ze strzelców wycelował w oręż i jednym strzałem ukatrupił bestię. Zanim truchło ześlizgnęło się z kry, Ralf zarzucił na nie bolas. Alex z Ralfem wyciągnęli wszystkich z wody, niestety kilka sztuk broni utonęło. Ci natychmiast pobiegli do obozu ogrzać się. Ciało Lorusa zostało wydobyte z wody i zaciągnięte do obozu, następnie oprawione i załadowane na Sancroviator.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 702
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Wto 19:01, 26 Sty 2021    Temat postu:

Najważniejszy ekwipunek.zostal wyłowiony z pod lodu.
Jeden z ciurów Malalickich był z rycerzem od niedawna (3 dni, od Carlburga) i nie wie co się dzieje (może być niewinny, pod sad)
Zaginęło 2 akolitów
Ruszyliśmy do wioski aby spędzić tam noc, na ranek zaplanowany jest sąd palenie cielska Lotusa, mutantów, itp.
Pięknie opisane K


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez awdzian dnia Wto 19:02, 26 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2037
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Śro 14:50, 27 Sty 2021    Temat postu:

Opis super! 15PD

Ps: magnus jeszcze nie wrócił ze zwiadu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 702
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Śro 20:23, 27 Sty 2021    Temat postu:

A dlaczego samopas poszedł se na zwiad ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2037
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Pią 8:22, 29 Sty 2021    Temat postu:

Z tego co pamiętam tak było ustalone z nim, zostaliście przy drodze a on poszedł do wioski obadać sprawę. Ale jak dotąd nie wrócił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 702
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Pią 12:52, 29 Sty 2021    Temat postu:

Ok moglo tak być.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez awdzian dnia Pią 12:52, 29 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 753
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Nie 9:09, 07 Lut 2021    Temat postu:

Nasza drużyna nazywa się
Sacro Bellati - Drużyna świętego wojownika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin